piątek, 31 lipca 2009
Tym razem... Borneo
No i stało się... kolejny raz punkt, za którym nie ma odwrotu został osiągnięty - kupiłem bilety! Na razie trasa wygląda mniej więcej tak: Warszawa - Helsinki, potem do Bangkoku, potem do Kuala Lumpur, a następnie na Borneo do Kota Kinabalu. Co dalej? To wciąż jest planowane. Przygotowania ruszyły już dawno, ale dopiero teraz widać efekty. Jutro jadę odebrać darmowe (tak tak do Marca 2010) wizy do Tajlandii, a 06.08.09 mamy wizytę u dr. Kajfasza, który znowu opowie kilka ciekawych historii o rejonie, do którego się wybieramy, a potem dyskretnie wypisze recepty na różnego rodzaju dziadostwo, które będziemy mieli szansę tam złapać. Na razie tyle - po weekendzie powinna być znana już cała trasa - co, jak, gdzie i dlaczego tak drogo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz