piątek, 12 października 2012

Wenecja - Dzień 5


Ten dzień rozpocząłem od wizyty w galerii należącej do Rumunii (tak – mają oni dwie przestrzenie podczas Biennale – ta reprezentuje ośrodek w Cluj), gdzie znalazłem prezentacje 5 projektów młodych architektów w ramach prezentacji pt. „Head up!”. To utopijne przedstawienie wizji miasta przyszłości od morficznych samoorganizujących się systemów mieszkalnych po wertykalne państwa.

 
Kolejnym etapem była wizyta w galerii CA’ASI (jak się później okazało należącej do francuskiego Architecture Studio), gdzie pokazano wyniki międzynarodowego konkursu (“Young Arab Architects”) dla młodych arabskich architektów z różnych krajów – zorganizowanego w Paryżu. I chodź prace reprezentowały zupełnie przeciętny poziom moją uwagę zwróciły studia Hebronu oraz slajdy pokazujące samo miasto. Resztę czasu spędziłem na rozmowie z przemiłą Panią gospodarz, która opowiedziała mi co nieco o historii budynku oraz o samym konkursie.


Po dłuższym czasie błądzenie krętymi uliczkami Wenecji dotarłem w końcu do wystawy zorganizowanej przez Luksemburg pt. „Post-City”. W narożniku Sali zastawionej metaforycznymi modelami post-metropolii znalazłem interesujący opis kuratorki wystawy Marie-Cécile Guyaux, dla której jest to już czwarte Biennale z kolei. Marie opisuje jak się u czuje, czym jest dla niej biennale, jak znalazła to miejsce i wreszcie jak to jest, kiedy się zakłada własne biuro, które prowadzi wraz ze swoim partnerem w Brukseli.

Nieopodal znalazł się "pawilon" Słowenii, który moim zdaniem nie jest wart uwagi. Nie są warte uwagi projekty dla miasta Maribor powstałe przez zaproszenie sław współczesnego parametrycyzmu (zaproszenie przyszło od Matiasa del Campo), którzy pochylili się na wizją miasta A.D 2050. Moim faworytem okazała się praca Hernana Diaz Alonso, która została opatrzona takim oto podpisem: „wzięliśmy obrys Central Parku NYC i przerobiliśmy go na trójwymiarowy model ścieżek dla roślin i przechodniów… nic więcej. Wystawa ta to zbieranina trójwymiarowych form rzuconych na zabytkowy Maribor pod hasłem – to będzie przyszłość. Patrik Schumacher waz ze studentami Insbrucka pokusił się o chwile zastanowienia się i zaproponował nową dzielnicę nauki, jako antidotum na problemy współczesnego Mariboru – będącego w tym roku europejska stolicą kultury.



 Zmierzając w kierunku kolejnych wystaw wstąpiłem do pawilonu Portugalii oraz do mieszczącego się tuż obok FondazioneQuerini Stampalia, gdzie zagościł zdobywca Złotego Lwa na tegorocznym biennale - Álvaro Siza. Pierwsza lokalizacja w wystawie pt. „Lisbon Ground” odsłania kulisy pracy Sizy w stolicy rodzimej Portugali, która opakowania jest w minimalistyczną i niezwykle elegancką przestrzeń tuz obok Grande Canale. Druga pt. „Viagem semPrograma” to zbór rysunków architekta oraz zapis video z rozmowy na temat wszystkiego, czym tak naprawdę interesuje się Siza, kiedy pracuje i kiedy jak sam mówi po prostu żyje sobie.




 Spędziwszy odrobine w przestrzeni należącej do Albanii (ciekawa wystawa nt. spuścizny komunizmu, jakimi są małe betonowe bunkry rozsiane po całym kraju, zbudowane w okresie zimnej wojny) dotarłem ostatecznie do prezentacji Meksyku pt. „Culture under Construction”. W ramach wystawy Meksyk bierze udział w renowacji kościoła San Lorenzo, który to będzie gościł wystawy sztuki i architektury przez kolejne dziewięć lat. I choć sama wystawa nie warta jest uwagi to wnętrze kościoła jak najbardziej – niesamowita przestrzeń, bez mebli, z odpadającym tynkiem, zbudzonymi niektórymi ściankami i brakująca w części centralnej podłogą. To wszystko z przebijającym się prze wszelkie otwory wolumetrycznym światłem robiło niesamowite wrażenie… jak najbardziej warte uwagi.




Ostatecznie ten intensywny dzień zakończyłem przed Arsenale, gdzie zahaczyłem o prezentację Honk Kong’u pt. „Ghostwriting the Future”, będącej próbą szukania kulturowej odmienności oraz identyfikacji w myśl sentencji – jedno miasto dwa systemy. Analiza jest dokonana na przykładzie dzielnicy Kowloon East, której rewitalizacja jest jednym z najbardziej znanych przykładów tego typu podejścia na świecie.

Ostatni punkt to obowiązkowe zakupy w sklepie Elektra w Arenale i początek rozmyślań/podsumowań na temat tego wszystkiego, co 13 biennale architektury zdołało mi pokazać.

Brak komentarzy: