czwartek, 11 października 2012

Wenecja - Dzień 4 - część pierwsza


Jak zwykle zwiedzanie pawilonów zostawiłem sobie na drugi dzień po intensywnym eksplorowaniu pawilonu głównego, o którym pisałem wcześniej. Na początek postanowiłem zajrzeć do pawilonu Hiszpanii, w którym to wystawę przygotował duet Ensamble Studio znany z ciekawego projektu The Truffle prezentowanego na poprzedniej edycji Biennale. Wystawę zatytułowali oni SPAINLab i jest ona prezentacją twórczości i poszukiwań sześciu hiszpańskich biur min. Cloud 9 czy RCR Arquitectes. Uwagę wszystkich odwiedzających zwracał chowający się w ścianę ustęp autorstwa tych ostatnich, który w sposób ironiczny ukazuje „Common Ground” dla nas wszystkich.


 
W sąsiadującym pawilonie Belgii odnalazłem propozycję uzupełnienia specyficznego krajobrazu urbanistycznego Flandrii o nową, nieinwazyjną tkankę z uzupełniającymi funkcjami. Co ciekawe obszar ten jest przykładem tzw. obszaru metropolitarnego obejmującego swym zasięgiem niemalże cały kraj. Podobną sytuacje znajdziemy w obszarze Katowickim w Polsce czy w okolicach Rotterdamu w Holandii.


Na uwagę zasługuję znajdujący się nieopodal pawilon Fiński, który celebruje ponownie otwarcie po renowacji z powodu uszkodzeń jakie dokonało przewrócone drzewo w roku poprzednim. Dzięki temu możemy dziś oglądać odnowioną konstrukcje dachu i ścian oczyszczonych z wszelkich naleciałości. Sama wystawa pt. “New Forms in Wood” dotyczyła drewna w architekturze fińskiej jako wspólnego mianownika łączącego pokolenia lokalnych architektów. I tak oglądamy tu min. tymczasowy pawilon w Turku (Eero Lunden and Markus Wikar) stworzony przy użyciu parametrycznych narzędzi i wykonany z wykorzystaniem cyfrowych urządzeń do produkcji, albo dach kościoła w Kuokkala autorstwa Lassila Hirvilammi Architects.


Najwięcej czasu spędziłem jednak w pawilonie Danii, który w tym roku należał do… Grenlandii, która w roku 2009 odzyskała suwerenność. Dzisiejsza Grenlandia pomimo bogactw naturalnych zmaga się z wieloma problemami: emigracja młodych ludzi za granicę (najczęściej nigdy nie wracają), bezrobocie, niski poziom kultury i nauki czy małe znaczenie przy ogromie zasobów naturalnych. To wszystko legło pewnie u podstaw tej wystawy pt. “PossibleGreenland”, gdzie kilku architektów (Duńczyków oczywiście) pochyliło się nad problemami dzisiejszej Grenlandii. I tak prezentacja została podzielona na następujące sekcję: Cultivating, Connecting, Inhabiting, Migrating i ostatnią Comparative Studies. Zajmujący się tematyką migracji kolektyw KITAA Architects, David Gracica Studio i Henning Larsen Architects proponują ustanowienie protokołu dla przyszłego grenlandyczka oraz budowę czterech obiektów: centrum kulturalnego, budynku zatoki, budynku typu HUB oraz zespołu sportowego, które to w sposób znaczący uzupełniają braki potrzebnych funkcji oraz dodają nowe wartości, które mają być motorem do zmian. 



Tuż obok architekci z BIG zastanawiają się nad stworzeniem nowej drogi morskiej, która otworzyłaby możliwość budowy terminala przeładunkowego, i który to mógłby być połączony z ideą budowy nowego lotniska – gdyż obecne przestaje spełniać wymagane normy. Powstały w ten sposób Air+Port jest ciekawą wariacją budynku typu HUB, który w istotny sposób skróciłby czas podróży lotniczej i  transportu towarów pomiędzy niektórymi miastami. Ciekawą rzeczą jest także tzw. labbook – zapis procesu pracy nad tym projektem tydzień po tygodniu – możemy się z niej dowiedzieć, że architekci planowali na początku przetransportowanie góry lodowej i postawienie jej w Giardini jako pawilonu Grenlandii. Tuż obok architekci z kolektywu różnych pracowni w ramach sekcji Inhabiting proponują budowę nowego habitatu dla Grenlandii, który funkcjonowałby na zasadzie domu pasywnego. Całość wystawy uzupełniona była prezentacją wideo oraz aranżacją typowego, na swój sposób uroczego domu z Grenlandii w skali 1:1.

Brak komentarzy: